wtorek, 10 stycznia 2012

Po co mi telewizor się pytam!

Lżejszy temat na drugą część dnia :)
Mam w mieszkaniu telewizor. Nawet dwa. Jeden w pokoju drugi w kuchni. Spadek po rodzicach, bo mi je zostawili wraz z rachunkiem za kablówkę jak się wyprowadzali. Stoją dwa staruszki. Kurzą się, to je odkurzam. W trakcie jednego z rytualnych myć stwierdziłam, że nie oglądam telewizji... Jedyne co w telewizorze oglądam to mecze polskiej reprezentacji w siatkówce no i czasem coś na DVD. Generalnie gdy chcę coś obejrzeć to oglądam na laptopie. Swoje ulubione seriale, filmy. Wiadomości wolę czytać. Czas wolny spędzam inaczej niż przed szklanym ekranem. 
Zaczęłam się więc zastanawiać skąd taka zmiana (bo kiedyś sporo telewizji oglądałam)? Wyjaśnienie znalazło się przypadkiem. Gdy mój Serek postanowił sprawdzić co jest w tv wieczorem, bo może coś obejrzymy. Słowo daję nic nie było. Powtórki powtórek filmów oglądanych po 3 raz, koszmarne polskie seriale (teraz testuję Julię na TVN, ale o tym innym razem), zagraniczne seriale 5 sezonów do tyłu. No i Discovery, kanał, który doprowadza mnie do szału, przez zła doświadczenia z moim bratem (przez kilka miesięcy tylko to oglądaliśmy a ja cytowałam Pogromców mitów). Telewizor był też w użyciu, gdy Serek był chory i leżał u mnie w łóżku. 4 godziny działał. Po obejrzeniu 20 najgłupszych wypadków oraz programu o samochodach miałam zamiast mózgu papkę... No to po co mi ten telewizor i ten abonament? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz