poniedziałek, 2 stycznia 2012

Wyspa z palmą czyli na dobry początek

Bardzo dawno nie pisałam (tak zazwyczaj zaczynałam wpis do pamiętnika po dłuższej przerwie)... Cóż taka kolej rzeczy, że małe dziewczynki piszą pamiętniki, a potem stopniowo coraz rzadziej piszą. Zaczęłam pisać pamiętnik, bo tak zaleciła mi moja polonistka w szóstej klasie. Wtedy pisałam fatalnie (i nie chodzi tylko o charakter pisma). Pisanie pamiętnika czy dziennika miało pomóc mi wyrobić w sobie umiejętność pisemnej wypowiedzi. Pomogło... W gimnazjum pisałam już zdecydowanie lepiej (a w opinii mojej nauczycielki nawet bardzo dobrze). Pamiętnik nadal prowadziłam. Przestałam w liceum. Za dużo się działo, za dużo robiłam, zbyt mnie bolał wtedy świat, żeby pisać. Potem były próby powrotu, nawet próby blogowe, ale nic z tego nie wyszło. Blogi chciałam pisać dla innych, nie dla siebie, więc brak zainteresowania powodował, że zniechęcałam się łatwo. 
Teraz jest troszkę inaczej. W sumie to chyba nawet wolałabym, żeby dużo osób tego nie czytało, bo możliwe, że będzie to taka moja grafomania. W każdym razie odczuwam potrzebę pisania o wszystkim i o niczym, o tym co wpadnie mi do głowy w momencie pisania. Taki pamiętnik bis. Poza tym przyda mi się znów ćwiczenie z pisania, bo MUSZĘ w końcu napisać magisterkę. Także trening wyrażania myśli na piśmie jest jak najbardziej pożądany.
W moim pamiętniku w wersji papierowej zawsze coś rysowałam (a że umiem rysować słonia tyłem i wyspę z palmą) to dołączam to co zawsze rysowałam. Tak na dobry początek :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz